(ENGLISH)
Na wstępie chciałabym podziękować Piotrowi W. za inspirację, rady i wsparcie moralne.
Jak można się domyślić po tytule, dzisiejszy wpis będzie o fantastycznym szwedzkim smakołyku zwanym surströmming. Jest to perła w koronie recenzji śledzi, albowiem nie jest to nic innego jak
SFERMENTOWANY ŚLEDŹ BAŁTYCKI W PUSZCE (na kutrze).
SKÖVDE SHORE BIATCH
Nie mam pojęcia, dlaczego byłam tak podekscytowana, kiedy kupowałam puszkę, kroiłam cebulę i czekałam na Rafaela.
Surströmming też dzielnie czekał. Ale ja chyba nie wytrzeźwiałam od spanisz party albo ktoś dosypuje twardych psychotropów do mojej kawy. Każdy Szwed którego zasypywałam radosną wieścią o zjedzeniu tego przysmaku mi to odradzał, ale jest jeszcze jeden punkt ‘Zuziaczka dla bystrzaków’, o którym zapomniałam.
12. Ja mam zawsze rację.
Oprócz tego konkretnego przypadku który potwierdza regułę. Ale wracając do śledzi.
To my przed konsumpcją:
Po:
tylko w ubraniu. Źródło: google. W Szwecji zawsze trzeba podawać źródło.
Śledziowość: 576/10. JEST TO ZGNIŁA RYBA. ŚMIERDZI ZGNIŁĄ RYBĄ. I musuje w swój śledziowy sposób. Wygląda obrzydliwie i jest oślizgłe. Ciągną się za tym rybie smarki. Pomyślcie o platońskiej idei śledzia i odwróćcie ją o 180 stopni – to jest surströmming. Smakuje trochę jak kwas solny, trochę jak nadgniły pomidor, trochę jak wymiociny, a trochę jak ryba.
Cena: Naprawdę staram powstrzymywać się od wprowadzenia pięciu przekleństw w jedno zdanie, więc powiem że doświadczenie warte swej ceny, bo jest ono jedynym w życiu. Za małą puszkę filetów – czyli wersji dla mięczaków, której nie trzeba obierać, wypruwać z niej flaków, odcinać głowy i wyjmować ości – 53 korony w moim ulubionym dyskoncie. Jak na to, że został zjedzony jeden i 1/178 filetana 5 osób – mało ekonomicznie.
Kompatybilność: HAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHA. Z siarkowodorem byłoby idealnie. Ewentualnie z litrem wódki. Na midsommar.
Propozycja podania: Otwórz i uciekaj? Polej się detergentem po otwarciu? Stwórz broń biologiczną? “Zjedliśmy” z tunnbröd (maca), cebulą, śmietaną i puree z ziemniaka, ale było ohydne. Na pewno przez to, że śmietana była light.
Reakcje: “O borze, to pachnie naprawdę źle” (czyt. O *^@% ale wali); “UHH…… chcesz spróbować?” (czyt. zabierz to ode mnie jak najszybciej); “to nie jest AŻ TAAAAKIE złe… jest złe, ale nie aż tak…” (czyt. JEST ZŁE); *wyplucie* (czyt. jedyna słuszna decyzja), *brak reakcji* (czyt. Islandia), “AAAAAAAAAGHHHHH” (czyt. AGGGHHHH).
Ocena końcowa: SRSLY? Czy to wygląda zachęcająco?
Refleksje:
KTO TO WYMYŚLIŁ
KTO TO JE
KTO PRACUJE W FABRYCE WYTWARZAJĄCEJ TO GÓWNO
CZY TO JEST NAJGORSZE JEDZENIE ŚWIATA? JEŚLI NIE, TO BLISKO
VÄRFÖR?????
GDZIE UTYLIZUJE SIĘ RESZTKI?
JAK MAM POZBYĆ SIĘ POWABNEGO ZAPACHU ZGNIŁEJ RYBY Z MOICH UBRAŃ?
ODDAJCIE MI MÓJ SMALEC
W następnym odcinku lutefisk. Zepsutej ryby nigdy dość.
Brawo za odwagę!!! Ale nie przywoź tego do domu plz!
Przywiozę na gwiazdkę
Śledź na wigilię jak najbardziej, tylko może to być ostatnia Wigilia u nas…